wtorek, 18 sierpnia 2009

Nasz Kochany Roczniaczek

Poniżej pierwsze zdjęcie naszego maleństwa , i już roczny Jurek na imprezce
A wszystko zaczęło się tak....



Poniżej moje wrażenia spisane niecały rok wcześniej (jakieś 3 tygodnie po urodzeniu).

Wszystko zaczęło się w nocy z 17 na 18 sierpnia (9 dni przed terminem).Mały trochę w nocy szalał a przed północą nastąpiła "cisza", w pewnym momencie poczułam ból w dole i parcie jakby na pęcherz, szybko poszłam do ubikacji i bardzo się zdziwiłam że to wody płodowe odchodzą.Obudziłam męża, oboje byliśmy w małym szoku, że to już.Ale żadnych skurczy nie miałam, dopiero po 0.5godz przyszły bardzo nieregularne skurcze.Wstawiłam jeszcze pranie, zebrało mi się nagle na sprzątanie .Po 3 stwierdziliśmy ze lepiej jak pojedziemy do szpitala.Tam pielęgniarka "ochrzaniła" że dlaczego dopiero teraz jak wody 3 godz temu odeszły.Przyjęli mnie od razu na porodówkę i tam podłączona znowu do ktg (uczulenie jeszcze było zaognione) leżałam , bo rozwarcie minimalne było.O 7 miałam podaną oksytocynę, koło 10 przyszedł znowu lekarz i nadal rozwarcie było minimalne na ok. 1,5 palca.Więc perspektywa porodu była długa.Na szczęście pojawiła się na dyżurze moja lekarka prowadząca ciąże, jak zobaczyła ze tak kiepsko idzie zarządziła podanie Dolcontral.No i zaczęło iść szybko, po godzinie miałam rozwarcie na 4 cm, po 13 już na 9cm, ale ból był maksymalny, o czym mnie uprzedzono.
Akcja cała szybko poszła (nawet położna była zdziwiona)że niestety mąż nie zdążył na narodziny synka.

Nasze szczęście urodziło się o 13.35 Waga 3030 i 52cm.
I faktycznie ból zapomina się gdy kruszynkę położyli mi na brzuchu.

Najpiękniejsza chwila



Wszytkiego najlepszego synku dużo radości w odkrywaniu świata



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde słowo :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...