Dzisiaj trochę o tym jakie nowości żywieniowe pojawiły się w moim życiu.
Kubki smakowe i węch mam mocno wyostrzony na diecie. Zjedzenie plastra pomidora było szczytem kulinarnych doznań , powoli wprowadzam nowości. Wcześniej i pomiędzy nowościami były sucharki, chleb z masłem (cieniutko). W szpitalu , w czwartek, zaserwowali kaszę mannę na obiad...nie lubię blee - no to poprosiłam o sucharki...W piątek już w domu ugotowałam kompot jabłkowy.W sobotę zjadłam młode ziemniaki i marchewkę - pychota. W poniedziałek wprowadziłam chudy twaróg. A wczoraj upiekłam biszkopciki. Oczywiście wszystko w małych porcjach.
Plusem całej sytuacji jest to,że zleciałam z wagi 6 kg i to chcę utrzymać :)
I tak w temacie kulinarnym , pokażę zaległości. Zadaniem było udekorować stół pod szwedzki bufet, w klimatach lekko francuskich . Całość była w pomieszczeniach muzeum, dlatego też pewne ograniczenia się wkradły. Na przykład absolutnie nie można było użyć świec. W roli głównej bluszcz , pomiędzy liście ułożone kwiaty chryzantemy gałązkowej . Z materiału nieżywego wycięłam dziurkaczem żółte kwiatki i ułożyłam wzdłuż linii bluszczu - ten prosty zabieg nadał większej przestrzenności kompozycji. Dodatkowo zostały ułożone serwetki w kolorach flagi francuskiej oraz w wazoniku małe flagi polskie i francuskie.Nie mam niestety zdjęcia gdy stały już patery z jedzeniem . Z resztą zdjęcia robione na szybko telefonem.
Miłego dnia :)
Klimat francuski pięknie zaznaczony.... bardzo lubię takie delikatne dekoracje .... ta ma naprawdę wielki urok :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę!
Dziękuję serdecznie za miłe słowa :)
UsuńZ dnia na dzień lepiej się czuję :)
Fajny pomysł z serwetkami
OdpowiedzUsuńA dziękuję serdecznie :)
Usuń