Długi weekend spędziliśmy podobnie jak rok temu w leśniczówce. Przez kilka godzin w piątek padało , ale popołudniu rozpogodziło się i można było wsiąść na rowery iii..
I obserwować przyrodę
Obserwować wnikliwie
Spacerować
Wędkować
Uczyć się jeździć na rowerze . Wreszcie Maksiu przełamał się i poczuł chęć do jazdy. Zaangażował się w ćwiczeniach i opanował rowerek :)
Zrobił samodzielnie około 5 km - naprzemiennie jazda rowerkiem z prowadzeniem pojazdu. Jak sam tłumaczył prowadził bo były kamyki i kółka od rowerka na pewno by bolało gdyby jechał ..;)
Ponownie obserwować
Poznawać z bliska brzeg stawu
Spacerować w zadumie
I wygłupiać się :)
W sobotę zrobiliśmy "rundkę " wokół stawów milickich, trasa wyniosła 40 km. Jechaliśmy sobie ze spokojem od 10 do 17 z kilkoma postojami .
I pochwalę tutaj Jurka , bo cały dystans pokonał na swoim małym rowerku :) Zrobił na nas i nie tylko spore wrażenie :))
Miłego tygodnia :)
super weekend! Takie właśnie powinny być majówki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :****
:) Pozdrawiam
UsuńZazdroszczę tego upajania się naturą i takiej ładnej fotorelacji. Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję , przyroda w pełnym rozkwicie :) uwielbiam wiosnę . Pozdrawiam
Usuń:)
OdpowiedzUsuń