Nie wiadomo skąd przyczaił się katar i kaszel na najmłodszych. Choć w przypadku Jurka po części wiadomo.. W piątek odbierałam go wcześniej, bo wraz z kolegami z klubu piłkarskiego uczestniczyli w otwarciu Hali Sportowej. I tak czekam na Jurka pod klasą (była jeszcze przerwa) aż zadzwoni dzwonek. Wreszcie się doczekałam i cóż ja widzę , mój syn uradowany biegnie do mnie , rozpięta kurtka, włos wzburzony.. Po przywitaniu ,na zapytanie gdzie ma czapkę , grzecznie odpowiada że w tornistrze, bo bardzo spieszył się na boisko.. No i mamy kaszel..
A Maksia wzięło już trochę w czwartek po południu , temperatura i katar. A w zasadzie zatkany nos, mocno mu siadło na zatoki chyba, bo narzekał że boli go głowa..
Trzeba było uruchomić pogotowie domowe . I zrobiony został sok z cebuli, w sobotę ugotowany rosół, inhalacje z wody morskiej i parówki z rumianka. Poniżej zdjęcia z tego ostatniego :)
Jurek stworzył swoją pierwszą pracę w programie graficznym - w domu ,bo w szkole połknął bakcyla na lekcji informatyki.
Maksiu zabłysnął jako kabareciarz, opowiedział nam swój kawał :
Co robi traktor u fryzjera?
-Zmienia opony
- A to szkoda ..
po kim maks ma abstrakcyjne poczucie humoru? ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia ;) Coraz częściej zaskakuje nas tekstami .
Usuń