Zrobiłam już wszystkie kartki na święta. Tak jak poniżej widać masówka. Mają wiele wspólnego z prototypem ;) Jak na mnie to bardzo szybko się uporałam i dużo przed czasem zostały zrobione. Dotychczas zawsze na ostatnią chwilę :)
Ażurki na motylkach wykonane ręcznie, niestety nie mam takich puncherów,ale trzeba sobie radzić ;)
A poniżej aranżacja z pięknym hiacyntem, który został zakupiony na wprowadzenie nastroju wiosennego do mieszkania :)
Z życia domowego - uporaliśmy się z chorobą Jurka, i zaczęły wychodzić mu ząbki....
Maks wariuje momentami baaardzo ,nie zważając na to że ma mało miejsca.
W poniedziałek tak poszalał że kilka skurczy dostałam i już chciałam pakować się do szpitala. Na szczęście minęło i teraz jest spokój. Przyznam się że była w tym moja wina, że małego energia rozpychała - zjadłam całe pudełko galaretek w czekoladzie ... no cóż ,wiem bez komentarza ;)
Ale tak mnie ta sytuacja przestraszyła ,że przystopowałam ze wszystkim.
Wolałabym na święta nie leżeć w szpitalu. Więc okna zostawiam na po świętach :)
I mały może się rodzić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo :)