No i niestety dopadła i mnie grypa...
Ale od początku. Weekend zapowiadał się super. W sobotę zarządziłam sprzątanie u chłopaków w pokoju. Zmiana pościeli , segregowanie zabawek, ciuchów, odkurzanie. W tak zwanym międzyczasie pranie, gotowanie rosołu. Pojechaliśmy na sanki . Chłopaki poszaleli na małej górce. Maksiu trochę mniej , bo był ogólnie zbulwersowany że zimno i że śnieg mokry. Wróciliśmy i zjedliśmy rosołek , który akurat skończył się gotować . Wypiliśmy kawkę ,zjedliśmy babkę bananową. Ja zrobiłam sobie maseczkę na włosy z oleju kokosowego. Wieczorem chłopcy zasnęli a my zasiedliśmy przed tv, na kulturze leciał film "Tetro" Francisa Forda Coppoli. Polecam! I już wtedy zaczęło mi być dziwnie zimno. No ale do filmiku było piwko grzane, więc stwierdziłam że wypiję się rozgrzeję i będzie ok.
No ale tak się nie stało , jeszcze przed snem na wszelki wypadek wzięłam dwa upsariny. No i rano.. wzięłam następne a potem ibubrom i tak na zmianę. Ból mięśni, głowy i oczu, światłowstręt. Tak po prawdzie do godziny 14 nie wiedziałam czy to co słyszę to sen czy jawa.Pod wieczór trochę się poprawiło. Wzięłam kąpiel ,tabletki i do łóżka - z myślą że do pracy. Bo przecież nie mogę być chora - bo egzaminy ,bo kurs w pracy...
No i nie poszłam.. A w zasadzie tak ,ale w innym kierunku - do lekarza. A tam krótko i na temat - grypa, tydzień w domu, antybiotyk aby nie doszło do powikłań.No i można by rzec no trudno trzeba odchorować. Ale niee , bo trzeba poinformować w pracy. Ok zadzwoniłam, powiedziałam, przyjęto do wiadomości. We wtorek Mąż zaniósł zwolnienie (kochany jesteś - z resztą wiesz o tym :) A koło południa, gdy w spokoju sobie odpoczywałam zadzwonił telefon. Pani sekretarka uprzejmie przypominała mi że jest szkolenie wcześniej zapowiedziane, i lepiej na nim być . Bo inaczej w swoim zakresie będę musiała to załatwić. Aż mnie zapowietrzyło , i jęczę w tę słuchawkę że przecież nie dam rady wyjść z domu bo grypa, bo antybiotyki do niedzieli... Moje użalanie nad sobą zostaje przerwane że ona tylko przypomina i to już moja decyzja...
No i tak zgłupiałam przez ten telefon że Wiecie co zaczęłam robić ... zastanawiać się czy ja naprawdę jestem chora.. No ale zanalizowałam swój stan i stwierdziłam że tak jestem chora. I stwierdziłam że kurcze co ja teraz robię - podważam kompetencje lekarza , który stwierdził to samo.
Tak jak w tytule- coś nie tak jest z tym światem - już tak trochę globalnie napiszę - ale co się dzieje że nawet w spokoju chorować nie można. Podważając słowa chorego i lekarza ...
No i druga sytuacja ,gdzie musiałam poinformować moją szkołę . Dzisiaj miałabym egzaminy z florystyki a tu nici. Zadzwoniłam wczoraj i zupełnie inna reakcja , na samo słowo grypa- od razu wyczułam empatię i nie musiałam udowadniać że jestem chora. Pójdą mi na rękę i zdam w najbliższym możliwym terminie :)
Dzisiaj i tak jest o wiele lepiej przede wszystkim głowa mnie nie boli.
A żeby całkowicie nie marudzić to parę przyjemnych rzeczy z chorowania :)
Jak bez słowa prośby - ukochany facet zasuwa rolety - miłe gesty i od razu lepiej się robi. No ma co robić z naszą dwójką nie powiem.
Inna sytuacja gdy syn - Jurek rąbie w cymbałki , grając dla chorej matki kołysankę ... i tu niesamowity tytuł "Tańczące motocykle" Następnie po cichu rozmawia z Maksem, tłumacząc mu że cicho on właśnie zagrał kołysankę i mama śpi :)
No ale w sumie jest jeszcze wielki mankament chorowania - izolacja. Staramy się robić wszystko żeby chłopcy się nie zarazili. Więc nie ma zbliżania się do mnie i przytulania o buziaczkach nie wspomnę. A mnie już tego brakuje. Z resztą widzę że każdemu.
No nic kończę , bo i tak trochę mi zajęło pisanie.. Z góry przepraszam za wszelakie błędy stylistyczne, gramatyczne i inne ,ale z braku już sił nie czytam ponownie.
Dziękuję jeszcze raz wszystkim za miłe przyjęcie inspirującego piątku :))
A widzisz, dopóki ktoś Ci nie płaci za pracę, dopóty będzie pielęgnował w sobie empatię...
OdpowiedzUsuńDuuużo ciepłeka życzę.
Seks jest najlepszy na grypę - serio, serio!
No niestety prawdziwe stwierdzenie..
UsuńMoże seks i jest najlepszy ale połączenie grypy i @ jest mało zachęcające ;)
Dziękuję serdecznie :)
Dla chcącego nic trudnego ;p
UsuńOj tam, oj tam ;P
UsuńNa usta tylko ciśnie mi się westchnienie- och!
OdpowiedzUsuńNie myśl o pracy (sekretarka do wymiany) ważne żebyś wyzdrowiała i nie zaraziła chłopców...
Zdrówka życzę!
Ps. a sekretarka nie jest czasem starą panną? :):):)
Dziękuję serdecznie :) dokładnie byleby chłopcy się nie zarazili ..
UsuńP.S. jest młoda..:)
zycze zdrowia; ja odpukac rzadko choruje, ale u nas w tym roku epidemia wiec sie zaszczepilam chociaz nie wierze w dzialanie :) artdeco
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńNo właśnie ja też za bardzo nie wierzę w te szczepionki ..
Również życzę zdrowia - aby nie opuszczało :)