I tak dzisiaj powróciłam do żywych... Dwa pełne dni trzymała mnie migrena , nawet zastrzyk dostałam ..ale zeszło dopiero po dowaleniu kolejnej przeciwbólowej.. Masakra nie życzę nikomu . Najbardziej zabawne w tej sytuacji było gdy pielęgniarka dając zastrzyk uprzedzała że będzie bolesny... śmiać mi się chciało bo ten "ból " na pośladku był niczym co działo się w oku...
Na szczęście już po , lekarz zapisał mi tabletki "zapobiegawcze" gdybym czuła że mnie bierze to mam zażyć - nie są to przeciwbólowe tylko na rozszerzenie naczynek - podobno działa na 80% chorych. Ale koszt 2 tabletek to 25 zł ...masakra. Obym nie musiała ich tak szybko sprawdzać.
Dzisiaj wreszcie mogłam normalnie funkcjonować , czyli zabrać się za sprzątanie.. po chorobach chłopaków pościel do wymiany itd.
Z obiadem chłopcy można powiedzieć że zrobili - ja przygotowałam ziemniaki na kluski śląskie a oni kulali kuleczki :) I poszło nam szybko , wszystkie zjedzone tak im własna praca smakowała ;)
Pochwalę się kolejną kartką typu exploding box na 18 . Tym razem w wersji owocowej.
Nigdy nie miałam aż takiej migreny. Przykro mi bardzo.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś do żywych :*
Dziękuję za współczucie :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście już jest dobrze :) I też się cieszę z powrotu :))