Poprzedni tydzień był mocno emocjonujący.
Tydzień po pierwszym odwołanym terminie, znaleźliśmy się w szpitalu . Okazało się że wznowiono zabiegi , zagrożenie grypą minęło . I tak 3 marca pojawiliśmy się na oddziale i na badaniach. A w piątek Maksiu o 11 wjechał na blok operacyjny . O godzinie 12 było po wszystkim. Zabieg przeszedł bez komplikacji , migdały miał mocno przerośnięte.
Dzielnie dał radę i my razem z nim. Jesteśmy od soboty w domu i Mimi powoli zdrowieje. Na razie dieta papkowata, w szczególności upodobał sobie kaszę mannę, o kisielku czy galaretce nie wspominając ;)
Już teraz widzimy ,a w zasadzie słyszymy różnicę , Maksiu nie chrapie ! Jest cisza w nocy, oddycha wreszcie przez nos.
Dzielny pacjent :)
Nie myślałam, że aż tak mocno przeżyję zabieg Maksa. Rozwalił mój system do tego stopnia ,że w sobotę po powrocie do domu dostałam rozstroju żołądka. A całą niedzielę przeleżałam i przechodziłam w piżamie. Nie byłam wstanie myśleć o pracy.
Trzymanie emocji na wodzy , pilnowanie się aby nie płakać , nie wystraszyć dziecka niepotrzebnie jest wyczerpujące.
Najważniejsze ,że już po i teraz tylko lepiej :)
oj dobrze rozumiem te wszystkie emocje :(((
OdpowiedzUsuńCieszę się że już po wszystkim. zdrowiejcie! :***
Oby jak najmniej takich emocji ,czego Tobie i wszystkim życzę .
UsuńTeraz jeszcze bardziej Cię rozumiem.
Dziękuję :*
Dobrze, że już po wszystkim. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńO tak cieszymy się ,że mamy to za sobą :)
UsuńTeraz tylko wydobrzeje i będzie super :)
Dzielny Maksiu z pięknymi, uśmiechniętymi oczkami:)
OdpowiedzUsuńBardzo dzielny :) Na szczęście bardzo pogodnie wszystko zniósł :)
Usuń